Pokuta

„I ja odpuszczam Tobie grzechy w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” 

SPOWIEDŹ ŚWIĘTA
KKK 1446 Chrystus ustanowił sakrament pokuty dla wszystkich grzeszników w Kościele, a przede wszystkim dla tych, którzy po chrzcie popełnili grzech ciężki i w ten sposób utracili łaskę chrztu oraz zadali ranę komunii kościelnej. Sakrament pokuty daje im nową możliwość nawrócenia się i odzyskania łaski usprawiedliwienia. 

Ojcowie Kościoła przedstawiają ten sakrament jako drugą deskę (ratunku) po rozbiciu, jakim jest utrata łaski.
„Cóż jest lepszego, cóż cenniejszego od spowiedzi? Jezus ustanowił ją nie tylko po to, abyśmy mogli zyskać przebaczenie grzechów, ale także po to, abyśmy mogli ulżyć naszemu sercu.” – bł. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej

Przygotowanie do sakramentu pokuty

Dobre przeżycie sakramentu pokuty zależy od duchowego przygotowania i spełnienia 5 warunków dobrej spowiedzi:

  • Rachunek sumienia
  • Żal za grzechy
  • Mocne postanowienie poprawy
  • Szczera spowiedź
  • Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu

Warto o tych warunkach pamiętać, gdyż penitenci nie zawsze właściwie je rozumieją
oraz często pomijają w przygotowaniu i przeżywaniu sakramentu pokuty i pojednania.

Nauczanie Kościoła Katolickiego na temat sakramentu pokuty

Katechizm Kościoła Katolickiego pkt. 1420-1498.

Obowiązujące normy prawne

Kodeks Prawa Kanonicznego kan. 959-997.

Rachunek sumienia

Modlitwa przed rachunkiem sumienia Duchu Święty oświeć mnie, abym dokładnie przypomniał sobie wszystkie moje grzechy, porusz moje serce, abym za nie żałował, wzmocnij wolę, abym szczerze wyznał je na spowiedzi i daj mi chęć poprawy.

  • Czy pamiętam, że Bóg jest moim Ojcem?
  • Czy pamiętam, że na chrzcie świętym stałem się dzieckiem Boga?
  • Czy dziękuję Bogu za wszelkie dobro?
  • Czy modlę się rano i wieczorem?
  • Jak się modlę?
  • Czy kościoły i krzyże przypominają mi o obecności Boga wśród nas?
  • Czy mam swój krzyżyk i obrazek święty?
  • Czy noszę medalik, który mi przypomina, że Boga mam w sercu?
  • Czy z szacunkiem i wiarą wypowiadam imię Boga i Jego świętych?
  • Czy nie wstydzę się pozdrawiać wyznawców Chrystusa słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” lub: „Szczęść Boże”?
  • Czy wierzę, że we Mszy świętej przychodzi do zgromadzonych żywy Pan Jezus pod postacią chleba i wina?
  • Czy pamiętam, że Jezus pragnie, aby wszyscy, którzy Go kochają, przyjęli Go w Komunii świętej?
  • Jak często przyjmuję Komunię świętą?
  • Czy w czasie Mszy świętej odpowiadam na wezwania kapłana?
  • Czy śpiewam ze wszystkimi w kościele?
  • Czy ciszą i skupieniem pomagam innym w modlitwie?
  • Czy szanuję miejsca święte, groby zmarłych?
  • Czy wierzę, że umarli zmartwychwstaną?
  • Czy inni patrząc na mnie, rozpoznają, że jestem dzieckiem Boga?
  • Czy mój zeszyt do religii jest znakiem mojej wiary?
  • Czy cieszę się z tego, że należę do Kościoła?
  • Czy pomagam innym korzystać z lekcji religii?
  • Czy rozmawiam z innymi o Panu Bogu?
  • Czy swoim rodzicom umiem za wszystko podziękować?
  • Czy mówię rodzicom, że ich kocham?
  • Czy staram się zrobić im miłą niespodziankę?
  • Czy szanuję pracę mamy i taty?
  • Czy modlę się za rodziców, za chrzestnych i za rodzeństwo?
  • Czy pocieszam ich, gdy są smutni?
  • Czy pomagam im odpocząć?
  • Czy zawsze dobrze myślę i mówię o rodzicach i rodzeństwie?
  • Czy pamiętam o ich imieninach i radosnych świętach?
  • Czy umiem być dobry dla rodziny?
  • Czy szanuję swoich nauczycieli, wychowawców i ludzi starszych?
  • Czy umiem być im wdzięczny?
  • Czy gotów jestem im pomagać?
  • Czy kocham ojczyznę jak matkę, która dała mi swoją ziemię, mowę, bogatą historię i tylu wielkich braci?
  • Czy mam szacunek do wszystkiego, co polskie?
  • Czy uczę się pilnie, aby w przyszłości dobrze służyć ojczyźnie?
  • Czy nie grymaszę w jedzeniu?
  • Czy ubieram się roztropnie, zgodnie z życzeniem rodziców?
  • Czy dbam o swoje zdrowie?
  • Czy ze względu na zdrowie uprawiam sport i czy jestem w tym roztropny i zdyscyplinowany?
  • Czy przestrzegam znaków i przepisów drogowych?
  • Czy staję w obronie słabszych?
  • Czy opiekuję się zwierzętami, czy chronię zieleń?
  • Czy zauważam znaki ostrzegawcze, tablice z zakazami?
  • Czy przestrzegam innych przed niebezpieczeństwem?
  • Czy mam odwagę przeciwstawić się paleniu papierosów i piciu alkoholu?
  • Czy pamiętam, że ciało człowieka jest świątynią Ducha Świętego?
  • Czy potrafię bronić innych przed zgorszeniem?
  • Czy dbam o kształtowanie swojej wyobraźni?
  • Czy jestem wdzięczny rodzicom i dobrym ludziom, że nie wszystkie filmy pozwalają mi oglądać?
  • Czy szanuję własność swoją, cudzą i społeczną?
  • Czy zwróciłem rzecz znalezioną?
  • Czy bronię rzeczy wspólne przed zniszczeniem?
  • Czy jestem oszczędny?
  • Czy szanuję każde słowo, które wypowiadam?
  • Czy umiem słuchać innych, czy umiem mądrze i grzecznie pytać?
  • Czy dobrze informuję pytających?
  • Czy mam odwagę przyznać się do popełnionego błędu?
  • Czy jestem prawdomówny?
  • Czy bronię innych przed oszczerstwem, obmową?
  • Czy szanuję książki?
  • Czy czytam dobre książki i czasopisma?

/źródło: lichen.pl/

Modlitwa przed rachunkiem sumienia Duchu Święty, Duchu światła i prawdy, Ty przenikasz tajemnice serca ludzkiego, przed Tobą nie ma nic ukrytego, proszę Cię, przyjdź i oświeć mój rozum, abym przypomniał sobie swoje grzechy. Przyjdź i skrusz moje serce, abym szczerze za nie żałował, umocnij moją wolę, bym skutecznie postanowił poprawę. Maryjo, Ucieczko grzesznych, Aniele Stróżu i mój święty Patronie, uproście mi łaskę potrzebną do rozpoznania, czym obraziłem Boga, najlepszego Ojca; uproście mi łaskę żalu i szczerego wyznania wszystkich grzechów.

  • Czy przystępuję do sakramentu pokuty ze szczerym pragnieniem oczyszczenia, nawrócenia się, odnowienia swego życia chrześcijańskiego i pogłębienia przyjaźni z Bogiem?
  • Czy na poprzedniej spowiedzi nie zapomniałem lub nie zataiłem jakiegoś grzechu ciężkiego?
  • Czy wypełniłem zadaną pokutę, czy naprawiłem wyrządzoną krzywdę?
  • W jakim stopniu udało mi się wypełnić postanowienie poprawy podjęte na ostatniej spowiedzi?
  • Jaka jest moja modlitwa?
  • Czy całym sercem miłuję Pana Boga ponad wszystko?
  • Czy ze czcią wymawiam imiona święte?
  • Czy i jak modlę się rano i wieczorem?
  • Czy pogłębiałem swoją wiarę? Jak uczestniczyłem w katechezie?
  • Czy zawsze, w różnych okolicznościach, odważnie wyznawałem swoją wiarę w Boga, Chrystusa i Jego Kościół?
  • Czy nie ukrywałem, że jestem wierzącym?
  • Czy, w oparciu o chrzest i bierzmowanie, byłem wiernym „świadkiem Boga żywego” w moim środowisku?
  • Czy umiem mówić o Panu Bogu?
  • Czy umiem bronić swojej wiary?
  • Czy zagubionym pomagam odnaleźć sens życia w przyjaźni z Bogiem?
  • Czy w każdą niedzielę brałem czynny udział we Mszy świętej?
  • Czy zdarzyło mi się z jakichś powodów opuścić Mszę świętą niedzielną lub świąteczną?
  • Czy nie wykonywałem ciężkich, a niekoniecznych prac w dni święte?
  • Czy przebywając poza domem rodzinnym uczestniczyłem w niedzielnej Mszy świętej?
  • Jak często przystępowałem do spowiedzi i Komunii świętej poza okresem wielkanocnym?
  • Czy powstrzymywałem się od pokarmów mięsnych oraz od udziału w zabawach w piątki i w okresie pokuty wielkopostnej?
  • Czy rodziców darzyłem szacunkiem, synowską miłością i posłuszeństwem?
  • Czy pamiętałem o nich w modlitwie?
  • Czy chętnie ich wspierałem w prowadzeniu życia rodzinnego?
  • Czy darzyłem bliźnich szacunkiem i życzliwością?
  • Co dla nich zrobiłem bezinteresownie?
  • Czy nie nadużywałem innych do własnych, interesownych, egoistycznych celów?
  • Czy nie gorszyłem kogoś aroganckim słowem lub złym zachowaniem?
  • Czy okazywałem życzliwość i pomoc ludziom biednym, chorym upośledzonym, starym i samotnym?
  • Jak wypełniam swoje obowiązki?
  • Czy umiem troszczyć się o dobro moje, rodziny i o dobro społeczne?
  • Czy jestem szczery i prawdomówny?
  • Czy nie zdradzałem powierzonych mi tajemnic?
  • Czy szkodziłem swojemu lub cudzemu zdrowiu?
  • Czy nie narażałem na niebezpieczeństwo życia swojego lub cudzego?
  • Czy umiem zachować dojrzałą postawę wobec propozycji palenia tytoniu, picia alkoholu, używania narkotyków?
  • Czy umiem sobie odmówić przyjemności?
  • Czy nie żywiłem do kogoś nienawiści?
  • Czy idąc za Chrystusowym wezwaniem, jestem gotów przebaczyć wyrządzoną mi krzywdę?
  • Czy nie chowałem w sercu urazy, niechęci, nienawiści?
  • Czy pamiętam o godności ludzkiego ciała, że jest ono świątynią Ducha Świętego oraz że jest przeznaczone do zmartwychwstania i chwały?
  • Czy strzegłem swoich zmysłów i czy zachowałem ciało w skromności i czystości?
  • Czy nie poniżałem swojej godności dziecka Bożego przez nieczystość w myślach, pragnieniach, słowach i uczynkach?
  • Czy dopuściłem się uczynku nieczystego w samotności lub z inną osobą?
  • Czy chciałbym w dniu ślubu złożyć w darze swemu współmałżonkowi taki charakter, jaki mam teraz?
  • Czy brakiem skromności i wstydliwości nie pobudzałem innych do grzechu?
  • Czy chciałbym, aby cechy mojego charakteru w przyszłości powtórzyły moje dzieci?
  • Jak osądziłbym kolegę, który niegodnie potraktował moją siostrę lub drogą mi dziewczynę?
  • Czy dostrzegam w każdej koleżance jej wielką godność kobiety, przyszłej matki?
  • Czy pomagam jej, by była radosna, szczęśliwa, zawsze żyjąca w przyjaźni z Bogiem?
  • Czy w każdym koledze dostrzegam przyszłego ojca?
  • Co robię, aby on był lepszy i bliższy Bogu i by w przyszłości lepiej wypełniał swoje zadania życiowe?
  • Czy modlę się za swych kolegów i koleżanki?
  • Czy pracuję nad sobą?
  • Czy po spowiedzi staję się lepszy?
  • Jak wykorzystuję czas?
  • Czy jestem sprawiedliwy?
  • Czy szanuję cudzą pracę i cudzą własność?
  • Co powinienem uczynić, by opanować moją wadę główną, by zwalczyć często powtarzający się grzech?
  • Co zrobię, aby być blisko Chrystusa, aby być wolnym i radosnym?

/źródło: Kompendium Kościoła Katolickiego, www.lichen.pl/

Zwykle codzienny rachunek sumienia jest pierwszą praktyką, która znika z życia modlitwy człowieka wierzącego. Często nie określa się jasno przyczyn porzucenia praktyki codziennej analizy dnia wobec Boga. Często myśli się, że rachunek sumienia nie posiada praktycznej wartości w codziennym życiu przeciążonym zajęciami. Często też nie widząc natychmiastowych efektów ulega się łatwo zniechęceniu. Chcemy tutaj wykazać, że rachunek sumienia posiada istotną wartość w życiu chrześcijanina oraz ukazać błędne pojmowanie jego zakresu.

Rozumienie wagi rachunku sumienia zależy od dostrzeżenia jego roli w sztuce rozeznawania duchowego, tzn. w umiejętności rozeznawania działania duchów, na co dzień.

Dzisiaj dla wielu ludzi tylko życie spontaniczne ma swój sens. Uważają oni często, że bez spontaniczności nie ma życia. Myślą, że ograniczając tę spontaniczność, zubożamy życie, nie pozwalamy na jego rozwój. Patrząc w ten sposób, przyjmuje się łatwo, że rachunek sumienia obdziera życie z jego uroków, prowadząc do wymazania zeń wszelkiej spontaniczności. Ludzie, którzy tak sądzą, nie uznają głębi myśli Sokratesa, że życie pozbawione refleksji nad samym sobą nie zasługuje na to, by je przeżyć. Dla nich Duch Święty przebywa w człowieku spontanicznym, a to wszystko, co przeciwstawia się rozkwitowi nieuporządkowanej spontaniczności jest obce temu Duchowi. Rozumując w ten sposób zapominają, że istnieją dwa rodzaje spontaniczności, które pochodzą z różnych źródeł.

Istnieje spontaniczność dobra skierowana ku Bogu i ludziom, płynąca z autentycznego przeżywania chrześcijaństwa, w którym słucha się uważnie słów Pana i w dojrzały sposób wciela się je w życie oraz spontaniczność niezdrowa, oparta na instynktach, pochodzących z niedojrzałości człowieka, czy też z działania złego ducha, spontaniczność rozbijająca, utrudniająca słuchanie i odpowiadanie na wezwanie Pana. Każdy człowiek doświadcza tak jednej, jak i drugiej spontaniczności.

Człowiek, jako istota myśląca, kierująca się nie tylko instynktami może rozeznawać i poprzez rozeznawanie poznać, skąd pochodzi jego spontaniczność, które duchy są jej przyczyną i świadomie, z pomocą łaski Bożej, zmierzać ku temu, by cała jego osoba była włączona w służbę Bogu i ludziom, by nic w nich nie zubożało pragnienia pełnienia w życiu woli Boga Ojca, pragnienia, które staje się powoli rzeczywistością przeżywaną na co dzień z Chrystusem. Aby to osiągnąć, musimy nauczyć się kształtować i podtrzymywać spontaniczność płynącą z Ducha Świętego. Centralną rolę w tej sztuce ma właśnie codzienny rachunek sumienia.

Kiedy rachunek sumienia łączy się z rozeznawaniem, nie jest on tylko rachowaniem się, nie ma on tylko wydźwięku moralnego, ale staje się szkołą otwierania całej osobowości na Boga i drugiego człowieka. Tak często, choć może już mówiono nam inaczej, nasz rachunek sumienia sprowadzał się do pewnej formy przygotowania się do spowiedzi. Jego głównym aspektem było zorientowanie się co do wartości naszych czynów, czy były one dobre czy złe. W nabywaniu umiejętności rozeznawania, zasadniczą treską nie jest moralna wartość naszych czynów, lecz dostrzeganie, jak Pan nas dotyka i wprowadza w nasze serca, często bez naszej wiedzy, różne poruszenia i jak je odczuwamy, czy umiemy je odczytać i przyjąć.

Owocem wytrwałej pracy, owocem codziennego rozeznawania będzie coraz większa wrażliwość naszej świadomości duchowej, naszego sumienia na działanie Boga. Będziemy poznawać nasze odpowiedzi na to działanie, będziemy poznawać naszą zgodę i nasze pomyłki, aby następnie, móc je jasno ocenić. W codziennym życiu staniemy się bardziej świadomi naszej drogi do Ojca (J 6, 44), dostrzeżemy, że jesteśmy kuszeni przez naturę skażoną grzechem, która nas odciąga od Ojca poprzez grę naszych skłonności i usposobień.

Takie poznawanie siebie i takie poznawanie Boga żyjącego w nas jest ważniejsze w codziennym rachunku sumienia od samej odpowiedzi, jaką daliśmy przez nasze czyny. Spójrzmy, więc na codzienny rachunek sumienia mając na uwadze nasze wewnętrzne skłonności i usposobienia, by podjąć pełniejszą współpracę z działającym w nas Bogiem i powierzyć Mu nasze serca w autentycznej spontaniczności, która jest wywołana dotykiem Ojca i porywem Ducha.

Rachunek sumienia a droga powołania

Rachunek sumienia jest spotkaniem, w którym nasze codzienne życie jest przez nas odczytywane w Chrystusie i z Chrystusem. Jest to, więc doświadczenie Boga w wierze. Rachunek sumienia nie jest sposobem na uzdrowienie siebie, nie jest metodą samodoskonalenia się. Rachunek sumienia uwrażliwia nas na bardzo osobiste poruszenia, którymi posługuje się Duch Święty, by nas zbliżyć do Chrystusa, by każdego z nas bardziej uczynić podobnym do Niego.

Oczywiście wzrost tej wrażliwości trwa i wymaga cierpliwości wobec siebie i zaufania do prowadzącego nas Ducha, abyśmy coraz bardziej żyli prawdą i miłością Chrystusa, dążąc do tożsamości z żyjącym w nas Chrystusem. Ta tożsamość w Nim zakorzeniona poprzez Ducha doprowadza nas do tożsamości naszej drogi życia, naszego powołania chrześcijańskiego, w którym żyjemy, pragnąc służyć Bogu i ludziom.

Bóg powołał mnie do życia, bo mnie umiłował. Żyję tu i teraz dzięki Miłości Boga. On pragnie, abym tu i teraz stawał się coraz bardziej podobny w swoim człowieczeństwie do Chrystusa ubogiego, czystego i posłusznego, który we mnie żyje, którego Duch mnie umacnia, gdy idę drogą swego życia, na którą On mnie wprowadził.

Rachunek sumienia nabiera prawdziwej wartości dopiero wtedy, gdy staje się doświadczeniem codziennej konfrontacji i miejscem odnawiania się na drodze naszego powołania, a przez to prowadzi do pogłębienia i rozwoju własnej tożsamości na wybranej drodze. Nasz codzienny rachunek sumienia w żadnym razie nie może pominąć powołania, do którego zostaliśmy wezwani. Wtedy nabiera ono jasności i staje się w naszej świadomości szczególną łaską Bożą daną nam dla pożytku duchowego drugich i nas samych.

Rachunek sumienia a modlitwa

Rachunek sumienia to czas modlitwy. Brak rachunku sumienia lub robienie go bez codziennego wysiłku i pracy całkowicie nas spłyca i czyni niewrażliwymi na delikatne, a zarazem silne działanie Chrystusa mieszkającego w naszych sercach. Natomiast pusta psychologiczna refleksja nad sobą lub niezdrowa introspekcja nie otwierają, co więcej rodzą realne niebezpieczeństwo zagrzebania się w sobie.

Rachunek sumienia staje się modlitwą i ma duchową skuteczność tylko wtedy, gdy jest kontynuacją modlitwy osobistej. Bez tego czynnika modlitwy rachunek sumienia upływa na jałowej refleksji nad sobą, a jego celem staje się doskonalenie osobiste, podsycające ambicje. W modlitwie Bóg Ojciec objawia nam swą Wolę i to w sposób, jaki On uważa za najlepszy. Uczy nas widzieć wszystko w Chrystusie. Mówi o tym św. Paweł: „Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan” (Kol 1, 27). Modlący się doświadcza tego odsłaniania się Tajemnicy Ojca w Chrystusie na różne sposoby, które często nie dają się zwerbalizować. Duch Jezusa Zmartwychwstałego czyni człowieka zdolnym do odczuwania i poznania Jego wezwania, abyśmy upodobnili się do Tego, który nam się objawia.

Modlitwa staje się czymś pustym, jeśli nie jest odpowiedzią na wezwanie Chrystusa. Otwarcie się pełne szacunku i uległości wobec Pana, bez moralizatorstwa i osądzania siebie, pełne „posłuszeństwa w wierze”, o którym wspomina św. Paweł (Rz 16, 26), jest postawą, o jaką chodzi w codziennym rachunku sumienia, aby móc wyczuć i zidentyfikować osobiste zaproszenie Pana, który nas pociąga ku sobie i wzywa, by nie ulegać subtelnym podszeptom i sugestiom, które są Mu przeciwne. Bez takiej postawy wobec Boga codzienna praktyka rachunku sumienia spłyca się, wysycha i zamiera.

Bez wsłuchiwania się w objawianie nam przez Ojca JEGO Dróg, tak różnych od naszych (Iz 55, 8-9), rachunek sumienia staje się jakąś bardzo formalną praktyką ubiegania się o osobistą doskonałość w znaczeniu tylko ludzkim i naturalnym, lub co gorsza okazją pójścia własnymi naznaczonymi egoizmem drogami.

Bez modlitwy rachunek sumienia jest czymś ubogim, nieoddającym tego wspaniałego doświadczenia, poprzez które Pan zaprasza nas nieustannie do odpowiedzi, porządkując nasze życie. Z drugiej strony prawdą jest, że modlitwa kontemplacyjna uprawiana bez systematycznego rachunku sumienia wyobcowuje nas z życia stając się czymś sztucznym. Czas formalnej modlitwy może stać się, bowiem w czyjejś codzienności okresem arcyświętym, nietykalnym, lecz zupełnie wyizolowanym z reszty życia, które może być oddzielone od modlitwy. Prawdziwa modlitwa winna prowadzić do odnajdywania Boga we wszystkich rzeczach na płaszczyźnie realnego życia.

Codzienny rachunek sumienia pozwala pełniej i bardziej realnie widzieć w naszym życiu Boga, Jego prowadzenie nas i odczytywać Jego plany względem nas w szarzyźnie dnia codziennego, tak abyśmy mogli odnajdywać Boga we wszystkim i wszędzie, nie tylko w czasie wydzielonym specjalnie na modlitwę.

Rozeznawanie sercem

Kiedy zapoznawano nas z rachunkiem sumienia w początkach naszego wychowania religijnego, proponowano nam konkretną modlitwę trwającą ok. 15 minut. Najpierw wydał się nam zapewne czymś stylizowanym i sztucznym, budziły się w nas nadzieje radykalnej poprawy naszych zachowań i reakcji a następnie ogarniało zniechęcenie i przygnębienie spowodowane faktem, że nic w naszym życiu nie zmienia się, że wciąż upadamy, że dobre postanowienia niczego nie załatwiają. Wrażenie to wynikało raczej z naszych wyobrażeń o owocach rachunku sumienia. Byliśmy, bowiem początkującymi wędrowcami na drodze Bożej i nie umieliśmy rozeznawać w wydarzeniach dnia codziennego obecności Boga, który nas zbawia. Chcieliśmy być lepszymi najczęściej w tych sytuacjach, które powodowały potem poczucie winy. W rzeczywistości oznaczało to, że bardzo chcieliśmy sami siebie uleczyć ze swoich słabości. Dla kogoś początkującego, komu jeszcze brakuje osobowej integracji, takie doświadczenie jest bardzo ważne. Choć wydawać się może zarazem bardzo formalne. Nie powinno nas to zbić z tropu. Doświadczenie to jest nieuniknione zarówno dla nowicjusza jak i weterana, który od dawna praktykuje rachunek sumienia.

Gruntowne jednak zrozumienie rachunku sumienia jest możliwe tylko wtedy, gdy uchwyci się cel, jaki się ma przed sobą. Ostatecznie, bowiem codzienny rachunek sumienia zmierza do rozwoju serca, by uczynić je zdolnym do rozeznawania nie tylko podczas jednego czy dwóch kwadransów w ciągu dnia, lecz nieustannie. Takie rozeznawanie jest jednym z najważniejszych darów Pana. Świadomość ważności tego daru posiadał Salomon prosząc o „serce pełne rozsądku do… rozróżniania dobra od zła” (1 Krl 3, 9-12). Musimy nieustannie prosić o ten dar, musimy także tworzyć w naszych sercach warunki do jego rozwoju. Codzienny rachunek sumienia odgrywa tutaj zasadniczą rolę.

Pięć etapów, które nam proponuje św. Ignacy w Ćwiczeniach Duchownych (CD n. 43) należy rozumieć, jako środek kształtowania chrześcijańskiego sumienia i znajdowania Pana, na co dzień. Ważne jest, abyśmy, jako chrześcijanie należący do Boga umieli żyć, tak jak żył Pan nasz Jezus Chrystus, aby etapy rachunku sumienia były ściśle łączącymi się aspektami naszego otwierania się na świat i Boga, aby pomagały w poznawaniu siebie.

Nie ma dokładnie określonego czasu na poszczególne pięć części rachunku sumienia. Chodzi przede wszystkim o odczytanie naszego duchowego stanu i o szukanie odpowiedzi, by dać ją Panu. Jednego dnia jakiś punkt będzie zajmował więcej czasu, innego dnia – inny punkt.

Św. Ignacy przy końcu swego życia nie przestawał badać wszystkich swych poruszeń i skłonności serca, tzn. nie przestawał badać zgodności każdej rzeczy ze swym prawdziwym „ja” skoncentrowanym na Chrystusie. Było to owocem intensywnego ćwiczenia się w rachunku sumienia – modlitwie, praktykowanym każdego dnia.

Każdy, kto pragnie stawać się coraz bardziej chrześcijaninem, każdy, kto pragnie swojego rozwoju wewnętrznego powinien stale być świadomym ogromnego znaczenia jednego lub dwóch kwadransów przeznaczonych, co dzień na rachunek sumienia. To znaczy winien uświadomić sobie znaczenie nieustannego rozeznania serca i potrzeby dostosowania rachunku sumienia do tego etapu rozwoju, na którym obecnie jest i do sytuacji, w których żyje. Tak często subtelna racjonalizacja zaprasza nas do porzucenia codziennego rachunku sumienia pod pretekstem, iż umiemy już nieustannie rozeznawać sercem. Racjonalizacja ta przeszkadza nam w prawdziwym i ciągłym wyczuwaniu działania w nas Ducha św. i we wzroście w wierze.

Spójrzmy teraz na formę rachunku sumienia, jaką ukazuje św. Ignacy (CD n. 43), pragnąc uchwycić mądrość tam zawartą, która polega na rozeznawaniu duchowym spraw życia codziennego.

Świadome dziękczynienie

Jako pierwszy punkt rachunku sumienia św. Ignacy proponuje dziękczynienie za otrzymane dobrodziejstwa. Jest to echo zachęty św. Pawła: „w każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem nas” (1 Tes 5, 18). Chrześcijanin wzrastając w wierze, dostrzega coraz wyraźniej, jak bardzo jest obdarowywany, jak wszystko, co go otacza jest odbiciem blasku i chwały Niewidzialnego. Dostrzega też swoje duchowe ubóstwo, swoją błogosławioną zależność od Najwyższej Mądrości. Dziękczynienie, którym rozpoczynamy rachunek sumienia otwiera nasze oczy i serce na dary, które z woli Bożej stały się naszym udziałem.

Chrześcijanin pośród tego świata jest naprawdę człowiekiem ubogim, który nie posiada z siebie nawet swojego istnienia, a który jednak w każdej chwili i we wszystkich rzeczach jest obdarowywany. Wielokrotnie „troszcząc się o wiele” (Łk 10, 41) próbujemy zaprzeczyć naszemu realnemu ubóstwu i zapominamy o Tym, dzięki któremu wszystko posiadamy, dzięki któremu żyjemy. W ten sposób tracimy dary, którymi mieliśmy być obdarowani i pragniemy czegoś, co nie jest naszym dobrem, czegoś – na co – jak sądzimy zasłużyliśmy. Osiągając w ten sposób pozorne sukcesy i porażki, powoli dostrzegamy, że nie są one prawdziwym szczęściem i ulegamy nieraz gorzkiej frustracji (zawodowi).

Jedynie człowiek autentycznie ubogi może docenić wartość nawet najmniejszego daru i przeżyć go w prawdziwej wdzięczności. Im głębiej żyjemy naszą wiarą, tym bardziej czujemy się ubodzy i obdarowywani, a całe nasze życie staje się coraz serdeczniejszym radosnym dziękczynieniem. To dziękczynienie winno stawać się zasadniczą przesłanką naszej duchowej świadomości. Serca nasze karmione wiarą w Boga winny trwać w prawdziwej wdzięczności za dary, którymi nas obdarzył w ciągu dnia. Być może, w danej chwili nie uświadamialiśmy sobie daru, jaki otrzymaliśmy, lecz teraz, w chwili modlitewnej refleksji widzimy w całkiem innym świetle to, co się wydarzyło. W ten sposób uczymy się rozpoznawać coraz to nowe dary, których Bóg nam udziela.

Nasza wdzięczność winna dotyczyć darów konkretnych i osobistych. Bądźmy w tym prawdziwi. Dziękujmy za przeżytą rzeczywistość, za swoje pragnienia, postawy, czyny, takie, jakie one są. Nie próbujmy szukać chwil szczególnie przyjemnych lub nieprzyjemnych, nie próbujmy w tym momencie orzekać, co było darem Bożym. Jest wiele rzeczy w tym życiu, które przyjmujemy, jako same z siebie oczywiste. Bóg stopniowo doprowadza nas do głębokiego zrozumienia ich prawdziwego sensu, do zrozumienia, że wszystko jest Jego darem i słuszną jest rzeczą chwalić Go i Jemu dziękować. Stając przed Bogiem Ojcem w postawie wdzięczności i uwielbienia zbliżamy się do rzeczywistości Królestwa Bożego, zaczynamy widzieć rzeczy takimi, jakimi są i stajemy się coraz bardziej zjednoczeni z Tym, który jest naszym życiem.

Prośba o światło

W rachunku sumienia nie chodzi tylko o to, by mając za sobą pewną część dnia powrócić do przebytej drogi i zanalizować ją. Rachunek sumienia nie jest psychologiczną retrospekcją minionego dnia. Nie chodzi tylko o analizę przebytej drogi, o ocenę moralną naszych czynów, o stwierdzenie, że jesteśmy dobrzy lub źli. Chodzi raczej o to, by nasze spojrzenie na życie i postępowanie zanurzyć w Bogu i przepoić je Duchem Jezusa, by dać prawdziwą odpowiedź na wezwanie Pana.

Chrześcijanin musi czuwać nad tym, by nie zanurzyć się całkowicie w otaczającym go świecie wraz z jego naturalnymi siłami. Obecnie istnieje szczególne niebezpieczeństwo fascynacji osiągnięciami człowieka w dziedzinie nauki i techniki. Wydaje się czasem, że w świecie dzisiejszym nie ma miejsca na tajemnice. Jednakże nauka i technika nie dają odpowiedzi na pytanie o sens ludzkiego życia, nie zapewniają szczęścia i wewnętrznego pokoju, a zdobywanie coraz to nowych dóbr materialnych nie przynosi oczekiwanej satysfakcji. Chrześcijanin żyjący pośród świata może odkrywać Bożą Miłość poprzez wszystko, co istnieje. Potrzebne jest spojrzenie na Boga, na świat i na siebie, spojrzenie otwartych oczu i czystego serca. Bez oświecającej łaski Boga ten rodzaj spojrzenia jest niemożliwy, dlatego należy prosić o Boże światło. Sami z siebie nie jesteśmy w stanie dojść do tego światła i spojrzenia, którego źródłem jest Pan. Oby Duch Święty pomógł nam zobaczyć pełniej samych siebie, tak jak On nas widzi.

Konkretny przegląd naszych czynów

W trzecim punkcie rachunku sumienia św. Ignacy zaleca uświadomienie sobie i przypomnienie minionego dnia. Proponuje, aby „przechodząc godzina po godzinie” poznać kolejno swoje myśli, uczucia, słowa i czyny. Celem podstawowym jest tu spojrzenie w świetle wiary na to, co miało miejsce od ostatniego rachunku sumienia.

Dlatego zasadnicze pytania tego punktu mogą brzmieć następująco:

  • Co się w nas wydarzyło?
  • Jakie uczucia pojawiły się w nas?
  • Jaką pracę Bóg w nas wykonał?
  • Czego Bóg od nas oczekiwał?

Tymczasem często punkt ten staje się miejscem pośpiesznego osądzania siebie i swoich zachowań według schematu „dobro-zło” i w ten sposób czynimy akurat to, czego nie powinniśmy czynić. Czyny nasze winniśmy rozważać, ale na drugim planie. Dziś, kiedy tak bardzo liczy się aktywizm i działanie, kiedy cicha i cierpliwa wiara jest odrzucana, tym bardziej wezwani jesteśmy do najpełniejszego życia wiarą w Jezusa Chrystusa. W tej części codziennego rachunku sumienia mamy coraz uważniej spoglądać na nasze uczucia, postawy, na różne napięcia. Mamy spoglądać na nie bez przerażenia, mamy traktować je poważnie, trwając w świadomości, że właśnie tutaj, w centrum naszej uczuciowości, czasem pokrytej mrokiem, często spontanicznej, Bóg przebywa z nami w sposób najbardziej osobisty i intymny. Abyśmy mogli rozpoznać wołanie Boga w sercu naszego jestestwa, konieczne jest poznawanie motywów naszego działania, rozeznawanie, od jakiego ducha pochodziły nasze przeżycia.

Powiedzieliśmy wyżej, że rachunek sumienia jest jednym z zasadniczych sposobów rozumienia tego, co dokonuje się w nas samych. Potrzebne jest tu prawdziwe zbliżenie się do naszego życia, zbliżenie, które najpierw jest nasłuchiwaniem, następnie zaś czynną odpowiedzią.

Zasadniczą postawą człowieka wierzącego jest postawa słuchania słów Pana. Słowa te dają się słyszeć na wiele sposobów, w różnych formach. Człowiek wierzący stara się przede wszystkim odczytać i poznać wolę Boga, by dać Bogu odpowiedź „posłuszeństwem w wierze”. Jest to postawa wrażliwej bierności człowieka ubogiego, który jest zależny i chce być zależny od swego Stwórcy. Postawa ta łączy się ze stopniowym przyjmowaniem wewnętrznego pokoju, który usposabia nas do uważnego słuchania Słowa Bożego w każdej chwili naszego życia i rodzi twórcze pragnienie odpowiadania czynami na wezwanie Boga.

Oto, dlaczego z wielką uwagą skupiamy się na odczytywaniu naszych wewnętrznych poruszeń, przez które Bóg do nas przemawiał w ciągu ostatnich godzin.

Być może, w ciągu dnia nie rozpoznaliśmy Bożego wezwania, lecz teraz, w chwili spokojnej refleksji łatwiej jest nam odczytać JEGO Drogę ku nam. Najważniejsze są, bowiem Słowa Pana, a nie nasze czyny, dlatego zechciejmy Go słuchać. Pytajmy, w jaki sposób Bóg przychodził do nas w dniu dzisiejszym, czego od nas oczekiwał i jaka była nasza odpowiedź. Pytanie to jest bardzo istotne, ponieważ wzrastając w wierze możemy powoli oczyszczać nasze motywacje przechodząc z zapatrzenia się we własną doskonałość ku działaniu Ducha Bożego (Rz 8, 14), aby coraz pełniej realizować zaproszenie Boga do budowania Królestwa Bożego tu na ziemi.

W tym ogólnym przeglądzie nie chodzi o to, abyśmy prześledzili wszystkie minuty, jakie upłynęły od ostatniego rachunku. Powinniśmy raczej zwracać baczną uwagę na te konkretne wydarzenia, które szczególnie nas poruszyły, które w jakiś sposób zaowocowały w nas. Zauważmy, jakie uczucia budziły się w nas w tym czasie i starajmy się w świetle Bożej łaski przyjąć siebie w tych wydarzeniach. Starajmy się dostrzec Boga, który stale nam towarzyszy, który ogarnia nas Swoją Miłością.

To odczytywanie znaczenia wydarzeń, św. Ignacy nazywa szczegółowym rachunkiem sumienia. Ta część rachunku sumienia może częściej niż inne, była opacznie rozumiana. Próbowano skoncentrować się na dokonaniu podziału życia wewnętrznego, tworząc niepotrzebne wykazy cnót i wad, by następnie zająć się kolejno wykorzenianiem jakiejś wady lub doskonaleniem cnoty. Często takiemu działaniu towarzyszyło nerwowe poszukiwanie osobistej doskonałości i pragnienia, aby nareszcie stanąć przed Panem Bogiem, jako sprawiedliwy, a nie, jako grzesznik. Poświęcano pewien czas jakiejś wadzie lub cnocie, następnie przechodzono do innej, która figurowała na liście. Tymczasem wady i cnoty są powiązane ze sobą. Nie dają się tak po prostu wyizolować i nie poddają się łatwym zmianom. Takie szufladkowanie zamyka nasze serca na odczytywanie obecności Boga w nas, ponieważ wydaje się nam, że nie jest nam On tak konieczny, sami wiemy lepiej, co mamy czynić i nie słuchamy już Jego głosu.

Celem szczegółowego rachunku sumienia nie może być poszukiwanie osobistej doskonałości. Głównym jego zadaniem jest konkretne i pełne szacunku spotkanie z Panem naszych serc. Dopiero wtedy, gdy rozbudzimy naszą wrażliwość na miłość Bożą, gdy zaczniemy poznawać i przyjmować siebie, wtedy możemy pragnąć, aby pewne rzeczy z Bożą pomocą zostały w nas zmienione. Potykamy się i robimy błędy w wielu dziedzinach, ale Pan nie wymaga od nas, abyśmy w oparciu o nasze myślenie i wizje robili plany pracy nad sobą i za jednym zamachem chcieli zmieniać wszystko w naszym życiu.

Zazwyczaj jest w naszym sercu jakiś zakątek, od którego należy rozpocząć proces nawrócenia do nowego życia, jakieś szczególne miejsce, w którym Bóg nas dotyka, oczekując naszej szczerości i zawierzenia. Jakże często chcemy zapomnieć o tym miejscu nie słuchając Boga. Odkładamy na później dotarcie na miejsca spotkania, ponieważ wydaje nam się, że to Bóg nas nie rozumie, że Jego słowo niesłusznie nas oskarża. Próbujemy usprawiedliwiać się i odwracamy się od Jego łaski, przeczuwając, być może, że właśnie zmiana postawy w tym punkcie nie będzie łatwym sukcesem, ale cierpliwym stawaniem przed Panem wciąż z tą samą słabością. Tymczasem właśnie w tym zakątku naszego serca możemy spotkać Boga i siebie samych w sposób szczególny.

Początkujący niech najpierw poświęcą nieco czasu na badanie w szczegółowym rachunku sumienia swoich uczuć, które mogą pokazać, czego w tej chwili oczekuje od nich Pan.

Inaczej istnieje ryzyko, że zaczną dążyć do doskonałości według jakiegoś wzoru czysto zewnętrznego. Szczegółowy rachunek sumienia jest bardzo osobistym, szczerym, czasem niezmiernie delikatnym doświadczeniem Bożego nawoływania do nawrócenia w głębokich pokładach naszych serc. Przedmiot nawrócenia może pozostawać niezmiennym w ciągu długiego okresu. Jest niezmiernie ważne, abyśmy spostrzegali to osobiste wezwanie, z jakim Bóg zwraca się do nas. Wezwanie to trzeba zinterpretować i na nie odpowiedzieć, jeśli tylko szczerze pragniemy postąpić na drodze świętości. Kiedy przyjmiemy szczegółowy rachunek sumienia, jako doświadczenie osobistej miłości Boga względem nas, wtedy staniemy przed Nim z większą pokorą i gotowością przyjmując siebie, świat i ludzi takimi, jakimi są. św. Ignacy radzi też w rachunku sumienia zwracać uwagę na moment rozpoczęcia i zakończenia dnia, aby lepiej poznać to wszystko, co jest prawdziwą treścią naszego życia. Kapitalne znaczenie dla trzeciego punktu ogólnego rachunku sumienia ma wzrastająca (w wierze) świadomość naszej ludzkiej, grzesznej natury.

Jest to przede wszystkim prawda wiary, nie zaś moralizatorskie twierdzenie odwołujące się do pewnych faktów naszego życia. Głębokie i spokojne przyjęcie naszej grzeszności zależy bardzo od naszego wzrostu w wierze. Owocem takiej postawy winno być dziękczynienie, za to, że Bóg mimo mego grzechu miłuje mnie i zbawia.

Skrucha i żal za grzechy

Serce chrześcijanina, to serce rozśpiewane pieśnią radosnego dziękczynienia. Jednakże to wesołe „alleluja” może być bardzo powierzchowne, bez wyrazu i głębi, jeśli nie zostało okupione prawdziwym trudem. Jest to przecież śpiew grzesznika, który nie powinien zapominać, że jest wystawiony na łup swoich grzesznych skłonności, chociaż rozpoczął już nowe życie, którego rękojmią jest zwycięstwo Jezusa Chrystusa. W konsekwencji nasz wzrost duchowy nie może się dokonać bez ciągłego doświadczenia wszczepienia w Pana. Takie wszczepienie dokonuje się również poprzez duchowe strapienie, które nas ogarnia, kiedy zauważamy, że brakowało nam szczerości, odwagi i zdecydowania w odpowiadaniu na to wołanie Boga, które odczytaliśmy w szczegółowym rachunku sumienia. Ten żal i strapienie nie płynie ze wstydu, czy braku zdecydowania wobec naszych słabości, lecz jest doświadczeniem płynącym z wiary w miarę jak odkrywamy ogromne pragnienie Boga, byśmy Go kochali z całego serca, ze wszystkich sił, każdą cząstką naszego bytu, w każdej chwili naszego życia.

Pamiętając o cierpliwym oczekiwaniu Boga Ojca na powrót syna marnotrawnego i o prawdziwej radości spotkania, możemy pojąć lepiej, jak ważny jest czas codziennego rachunku sumienia, przeżywamy w postawie skruchy i prawdziwego żalu za niewierności, które powodowały oddalenie się naszego życia od Bożej drogi.

Postanowienia pełne nadziei

Ostatni punkt codziennego rachunku sumienia wynika w sposób bardzo naturalny z poprzednich. Spoglądając ze skruchą na wydarzenia dnia dzisiejszego, pragniemy poznać, ku czemu mamy zwrócić swoje serce w dniu następnym, patrzymy ku przyszłości, która jest nam zadana. Na tę przyszłość pragniemy spojrzeć odnowionym sercem, pełnym nadziei i ufności. Źródłem tej nadziei nie są nasze pragnienia, nasze możliwości, nasze własne siły, lecz głęboka wiara w działanie w nas Bożego Ducha, Ducha miłości i pokoju. Źródłem tej nadziei jest ufność w moc Chrystusa, w to, że mamy udział w zwycięstwie Jezusa Chrystusa, który na nowo zjednoczył nas z Ojcem. Z taką głęboką nadzieją będziemy spoglądać w przyszłość odnowionym wzrokiem, aby odczytać pełniej Jego Słowo, skierowane konkretnie do nas, abyśmy je przyjęli i wypełnili.

Im bardziej zawierzymy Bogu i pozwolimy, by kierował naszym życiem, tym bardziej doświadczymy pokładanej w Nim prawdziwej, często trudnej nadziei. Nadzieja ta będzie w nas pomimo naszych błędów i słabości. Doświadczenia życia będą nas czasem przerastały, będą coraz bardziej ogołacały z nieprawdziwych wyobrażeń, w końcu jednak okażą się radosne i błogosławione. Modląc się o lepsze poznanie delikatnego działania Boga starajmy się usłyszeć i przyjąć zaproszenie Pana do przemiany tego miejsca w naszym wnętrzu, które On nam wyznacza. Podejmowane postanowienia winny dotykać tego właśnie miejsca. Mogą one być różne, mogą być takie same. Ważne jest, aby lepiej prowadziły do nawrócenia. Każde postanowienie przedstawmy ufnie Panu Bogu, prosząc, abyśmy poznali, czy jest ono zgodne z Jego planem.

Zobaczmy też kryteria naszych wyborów. Często jedynym kryterium staje się stopień trudności realizacji danego postanowienia. Myślimy, że to, czego oczekuje Pan Bóg, musi być bardzo trudne, musi nas przerastać, musi nas przerażać. Na takie patrzenie jakże często wpływa fałszywy obraz Pana Boga, ludzka pycha i nieoczyszczone jeszcze poczucie własnej wielkości. Strzeżmy się też postanowień podejmowanych niejako na wyrost, zbyt ambitnie kształtowanych przez nasze wyobrażenia, że Pan Bóg wszystko w nas zdziała, co tylko zechcemy.

Równocześnie badajmy, czy od podjęcia postanowienia nie odpychają nas nasze przyzwyczajenia, lęk przed porażką, brak zaufania w moc Bożej łaski. Kryteria te łatwiej odczytamy badając nasze uczucia względem podejmowanego postanowienia i związanego z nim obrazu przyszłości. Uczucia te należy dobrze poznać nie bagatelizując ich w nadziei, że same z czasem znikną. Poznając nasze uczucia względem przyszłości, przybliżamy w pewien sposób samą przyszłość, która staje się jaśniejsza i bliższa.

Postanowienia te nie mogą być wciąż zmieniane. Nie możemy również oczekiwać łatwych i szybko dostrzegalnych zmian w nas samych. Bardzo ważna jest wierność nawet w pozornie małej sprawie. Może to być pierwszy krok ku większym przemianom. Jakże często tym pierwszym krokiem jest wierność w spotkaniu z Panem Bogiem w codziennym rachunku sumienia.

Należy jednak zwrócić uwagę na to, czy podejmowane postanowienia nie są wciąż takie same, czy już do nich zbytnio nie przyzwyczailiśmy się. Gdybyśmy zauważali taką tendencję, byłby to pewny znak, że nie weszliśmy w pełni w cztery poprzednie punkty rachunku sumienia.

Końcową część codziennego rachunku sumienia można określić słowami św. Pawła: „zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną” (Flp 3, 13).

Rachunek sumienia a rozeznanie

Zakończmy te rozważania ogólnymi spostrzeżeniami dotyczącymi wartości codziennego rachunku sumienia i jego szczególnego znaczenia w życiu chrześcijanina.

Codzienny rachunek sumienia podejmowany, jako rozeznawanie obecności Boga działającego w nas staje się czymś więcej niż krótkim, powtarzanym raz czy dwa razy dziennie ćwiczeniem o znaczeniu drugorzędnym w stosunku do innych form modlitwy i innych sposobów przeżywania Boga w naszym życiu. Staje się on raczej ćwiczeniem, które pozwala odczytywać i odnawiać naszą tożsamość w wierze.

Św. Ignacy, chociaż czasem dopuszcza możliwość skrócenia codziennej medytacji, nigdy nie pozwala na opuszczenie rachunku sumienia. Wydaje się, że dla niego rachunek sumienia był świętym czasem szczególnego spotkania z Bogiem, koniecznym dla przyjęcia i przeżycia każdego dnia. Poprzez to codzienne rozeznawanie uczymy się, za przykładem św. Ignacego, „szukać i znajdować Boga we wszystkich rzeczach”. Codzienny rachunek sumienia staje się głównym doświadczeniem modlitwy. Powinniśmy, zatem bardziej żałować opuszczenia rachunku sumienia niż codziennej modlitwy kontemplacyjnej w ścisłym tego słowa znaczeniu. Takie podkreślanie ważności rachunku sumienia może początkowo budzić nasze zdziwienie, ale spojrzawszy głębiej na sens i znaczenie codziennego rachunku sumienia lepiej zrozumiemy myśl Świętego.

W życiu św. Ignacego odnajdywanie Boga we wszystkim było sprawą zasadniczą. U kresu swoich dni mówił: „Pielgrzym mógł odnajdywać Boga, kiedy tylko pragnął, o którejkolwiek godzinie” (Opowieść pielgrzyma n. 99). Był to Ignacy, który już osiągnął swoją duchową dojrzałość, który pozwolił Bogu na takie zawładnięcie sobą, że wszystko, całe życie było przesiąknięte Bogiem, było mówieniem Mu „tak” płynącym z głębi jego istoty (CD n. 316).

Tożsamość św. Ignacego była w tym okresie w pełni osadzona i ugruntowana w Jezusie Chrystusie na wzór św. Pawła, który mówi: „Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego,… nie mając mojej sprawiedliwości pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa” (Flp 3, 8-9).

Św. Ignacy potrafił obserwując strapienie i pocieszenie duchowe zauważyć także podstępy złego ducha i odróżnić je od działania Bożego (CD 314 nn). Umiał znajdować Boga we wszystkich rzeczach rozeznając pieczołowicie każde wewnętrzne doświadczenie. Owo rozeznawanie duchów stało się codziennym, bardzo praktycznym sposobem życia, sztuką miłowania Boga z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił. Każda chwila życia upływała na odnajdywaniu Boga.

Dla św. Ignacego owo odnajdywanie Boga w każdym poruszeniu, w każdym uczuciu czy sytuacji stało się pod koniec życia niemal natychmiastowe, gdyż Bóg tak bardzo ogarnął jego serce, że był dążeniem całej jego istoty. To, co było niemal natychmiastowe u dojrzałego już Świętego, może u kogoś początkującego wymagać wielu godzin czy dni intensywnej modlitwy w zależności od wagi badanego poruszenia, od wewnętrznej wolności i oczyszczenia. Drogą do rozwoju naszych możliwości właściwego odczytywania słowa Bożego skierowanego do nas będzie codzienny rachunek sumienia, codzienne spotkanie z miłującym nas Bogiem, który przychodzi do nas w naszej codzienności, który chce, abyśmy oczyma wiary zobaczyli Jego obecność w naszym życiu.

/źródło: (o. Georges A. Aschenbrenner SJ) Tekst został opublikowany [w:] „Duchowość ignacjańska”, Zeszyt specjalny, Co zabrać ze sobą, Kraków 1988, 54-68.  www.jezuici.pl /

Modlitwa przed rachunkiem sumienia Ojcze, pozwól mi być teraz jak najbliżej Ciebie. Niech mnie wspomoże Twój Duch Święty, bym spojrzał na siebie wnikliwie i trzeźwo, abym w szczerym żalu ponownie zwrócił się ku Twojej miłości, abym na nowo mężnie szedł drogą, która prowadzi do życia z Tobą w wieczności. Amen.

1. Ojcze – nasza postawa wobec Boga, naszego Ojca

  • Czy Bóg jest i pozostaje dla mnie Ojcem?
  • Także pośród doświadczeń, krzyża, cierpienia, lęków i trosk, chorób i biedy, samotności i rozczarowań? Mimo trudności i pokus przeciw wierze?
  • Czy naprawdę staram się być Jego synem?
  • A może stał mi się obcy? Dlaczego? (Obojętność, rozgoryczenie, zgorszenie).
  • Jaki jest mój stosunek do Ojca w niebie (szacunek, posłuszeństwo, zaufanie, wiara, miłość, wdzięczność, cierpliwość w doświadczeniach)?
  • Czy świadomość, że jestem dzieckiem Boga czyni mnie człowiekiem radosnym?
  • Jeśli mam jakąkolwiek władzę, to czy buduję swój autorytet na przemocy czy na ojcowskiej miłości?

2. Nasz – stosunek do bliźniego

  • Czy dzieciom Boga, moim bliźnim, okazuję należyty szacunek dla ich życia, wolności, indywidualności, ich niewinności i godności?
  • Czy wypełniam obowiązek sprawiedliwości i miłości wobec każdego człowieka, jako swego brata?
  • Jaki jest mój stosunek do najbliższych w domu rodzinnym, w miłości małżeńskiej, wobec rodziców, rodzeństwa i wobec dzieci?
  • Jak wypełniam swoje obowiązki zawodowe i społeczne: jaka jest moja wierność i przyjaźń, moje braterstwo w parafii, moja miłość do narodu i do ojczyzny, miłość do Kościoła, który obejmuje wszystkich ludzi ochrzczonych wbrew wszelkim podziałom?
  • Jaki jest mój stosunek do obcokrajowców?
  • Czy jestem zdolny do przyjmowania życzliwości od moich bliźnich?

3. Święć się imię Twoje

  • Czy Bóg jest dla mnie święty?
  • Czy uważam Go za mojego Pana, któremu chcę oddawać cześć najgłębszą?
  • Czy troszczyłem się o świętość imienia Bożego na ziemi?
  • Czy moje myśli i słowa o Bogu były zawsze pełne czci?
  • Czy mnie boli, gdy znieważa się Niego, Jego Syna, Jego Kościół i wszystko, co jest święte?
  • Czy mój stosunek do Boga nie był dla kogoś zgorszeniem?
  • Czy nie ośmieliłem się oskarżać Boga?
  • Czy starałem się urobić sobie właściwy obraz Boga – Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa i Ojca naszego?
  • Czy Chrystus jest dla mnie naprawdę Bogiem żywym?
  • Czy starałem się o pogłębienie swego wykształcenia religijnego?
  • Czy szukałem czci Boga nade wszystko?
  • Czy byłem gotów dla niej ponieść jakieś wyrzeczenia?
  • Czy uratowałem w moim życiu czas na ciszę, na modlitwę, aby być blisko Boga?
  • Jak wygląda moja modlitwa?
  • Czy starałem się o to, by chwalić Boga we wspólnocie rodzinnej i parafialnej?
  • Czy i jaki jest mój udział we Mszy św. niedzielnej i świątecznej

4. Przyjdź królestwo Twoje

  • Czy z wiarą oczekuję królestwa przyszłego wieku, dnia Chrystusa, objawienia się Jego chwały?
  • Czy może tak przylgnąłem do tego świata, że zapomniałem o przyszłym świecie i nie biorę poważnie nadejścia nowego nieba i nowej ziemi?
  • Czy zabiegałem o przyjście królestwa Bożego? Czy modliłem się, ponosiłem ofiary, trudziłem się, by się przybliżyło?
  • Czy troszczyłem się o dobro, pokój i sprawiedliwość dla tej ziemi?
  • Czy królestwo Boże mogło wzrastać we mnie i wokół mnie? Co stało na przeszkodzie temu wzrostowi?

5. Bądź wola Twoja

  • Czy wolę Ojca stawiam na pierwszym miejscu? A może jestem samowolny?
  • Czy gotów jestem usłyszeć głos Ojca przez pośrednictwo tych, z którymi żyję?
  • Czy jestem gotów, aby czynić dobro?
  • Czy wypełniam pierwsze i największe przykazanie: podwójne przykazanie miłości?
  • Czy brakło miłości w moich myślach, słowach i czynach?
  • Jak w mojej codziennej pracy wypełniam wolę Bożą?
  • Czy widzę w niej zlecenia Ojca i czy radośnie ją podejmuję?
  • Jak wygląda moja praca zawodowa: czy jestem w niej punktualny, pilny, sumienny, wydajny?
  • Czy wypełniłem wolę Bożą w trudnych chwilach?

Czy umiałem powiedzieć jak Maryja: „niech mi się stanie według słowa Twego”?

6. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj

  • Czy prosiłem Ojca także o zwykłe codzienne dary, czy może jestem zbyt pyszny, by o nie prosić?
  • Czy wobec Boga nie popadłem w głuche, niedobre milczenie? Może liczę na własne siły, i jako „bogaty w duchu” sądzę, że we wszystkim jestem samowystarczalny?
  • Czy tak zaufałem Bogu, że proszę Go tylko o to, czego potrzeba mi dziś, Jemu zawierzając przyszłość? Czy nie zagubiłem się w troskach o codzienność?
  • Czy w moich pragnieniach zachowałem umiar i czy umiem być wdzięczny za zwykły i bezcenny dar powszedniego chleba?
  • Czy zadowoliłem się moim chlebem, nie próbując wzbogacić się kosztem i krzywdą bliźnich?
  • Czy dziękowałem Bogu także za te dobra, którymi, na co dzień dysponuję?
  • Czy troszczyłem się o chleb powszedni dla mojej duszy?
  • Czy starałem się o pokarm, którym jest Słowo Boże?
  • Jak słuchałem kazań: z wolą nauczenia się czegoś, czy po to, aby krytykować?
  • Czy modlitwą przygotowywałem się do przyjęcia Najświętszej Eucharystii i czy pamiętałem o dziękczynieniu?
  • Czy troszczyłem się o pokarm dla moich bliskich, na którym mogłoby wzrastać ich życie duchowe?

7. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom

  • Czy zadałem sobie trud rozpoznania mojej winy?
  • Czy przyznaję się do niej sam przed sobą, czy może jestem na to zbyt pyszny?
  • Czy swoją winę wyznałem przed Ojcem i prosiłem Go o przebaczenie?
  • A może w moim grzechu nie widzę obrazy Boga?
  • Czy moją winę wyznałem przed wspólnotą wiernych na początku liturgii, przed spowiednikiem w sakramencie pojednania?
  • Czy chętnie przebaczałem swoim winowajcom, czy może jestem nieprzejednany?
  • Czy łatwo się obrażam, czy łatwo wpadam w rozgoryczenie?
  • Czy osądzałem bliźnich?
  • Czy nienawidziłem?
  • Czy komuś nie przebaczyłem, a może jeszcze głębiej uwikłałem go w jego winę przez niepotrzebne mówienie o niej?
  • Czy prosiłem o przebaczenie i czy zadośćuczyniłem za moje winy?

8. I nie wódź nas na pokuszenie

  • Czy znam swą własną słabość? Czy może jestem zuchwały i lekceważę pokusę?
  • Czy poskramiam pokusę tkwiącą we mnie: złą pożądliwość?
  • Jak przezwyciężam pokusy pochodzące z porażek, klęsk, nieszczęść, nędzy, niesprawiedliwości w świecie?
  • Czy jestem gotów przyjąć krzyż?
  • Jak opieram się tej pokusie, którą jest potęga zła w świecie: przez siłę cierpliwości, przez myśl o przyszłym sądzie?
  • Czy z całych sił bronię się przed największym niebezpieczeństwem: zatwardziałością serca?

9. Ale nas zbaw ode złego

  • Czy żądam od Boga, aby oszczędził mi wszelkiej próby?
  • Czy poddawałem się przygnębieniu, nieuzasadnionym smutkom, kaprysom?
  • Czy jestem otwarty na przyjęcie pocieszenia od Boga, także na pociechy płynące z rzeczy, które On stworzył, z piękna tego świata?
  • Czy cenię wewnętrzny owoc cierpienia – dar bliskości Boga – poprzez niesienie krzyża?
  • Czy w duchu wiary próbuję poznać sens cierpienia?
  • Czy jestem gotów do ofiary?
  • Czy trwam w oczekiwaniu ostatecznego zbawienia w nadziei na dzień powtórnego przyjścia Chrystusa?

/źródło: Kompendium Kościoła Katolickiego, www.lichen.pl/

Modlitwa przed rachunkiem sumienia Panie Boże, zgrzeszyłem przeciw Tobie. Nie jestem już godzien nazywać się Twoim dzieckiem. Pragnę powrócić do Ciebie i szczerze wyspowiadać się ze wszystkich moich grzechów. Przyjdź Duchu Święty, oświeć mój rozum, abym dokładnie poznał swoje grzechy, szczerze za nie żałował, postanowił poprawę i z pokorą je wszystkie wyznał na spowiedzi.

1. Ja jestem Pan, Bóg twój. Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną

  • Czy strzegę i rozwijam w swym życiu cnoty wiary nadziei i miłości?
  • Czy wierzę w Boga i chronię siebie przed wątpieniem, niewiarą, herezją, schizmą i odstępstwem od wiary? Czy ufam Bogu i liczę na Jego pomoc w swym życiu doczesnym? Czy mam nadzieję na moje zbawienie?
  • Czy unikam popadania w rozpacz albo w zuchwałą ufność?
  • Czy kocham Boga ponad wszystko?
  • Czy przezwyciężam obojętność, niewdzięczność, oziębłość, znużenie, lenistwo duchowe?
  • Czy w swej pysze nie popadałem w nienawiść do Boga?
  • Czy oddaję należną cześć Bogu indywidualnie i we wspólnocie?
  • Czy Boga uwielbiam i przepraszam, czy dziękuję Mu i proszę?
  • Czy składam Mu siebie w ofierze, łącząc się z krzyżową ofiarą Chrystusa?
  • Czy wypełniam śluby i przyrzeczenia złożone Panu Bogu?
  • Czy nie popadałem w grzech bałwochwalstwa, czyli ubóstwiania stworzenia, władzy, pieniądza lub szatana?
  • Czy nie ulegałem zabobonowi, który jest wypaczeniem kultu oddawanego Bogu, przejawiającym się we wróżbiarstwie, magii, czarach i spirytyzmie?
  • Czy nie popadałem w bezbożność, wyrażającą się w kuszeniu Boga w słowach lub czynach?
  • Czy nie popełniłem grzechu świętokradztwa, profanującego osoby i rzeczy święte, zwłaszcza Eucharystię?
  • Czy nie popełniałem grzechu symonii, czyli handlu rzeczami duchowymi?
  • Czy nie popadłem w ateizm: grzech odrzucenia istnienia Boga, lub agnostycyzm, twierdzący, że o Bogu nie można nic powiedzieć?
  • Czy oddaję cześć Chrystusowi, Maryi, aniołom i świętym, przedstawianym na obrazach?

2. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego nadaremno

  • Czy otaczałem szacunkiem imię Boga przez błogosławienie, wychwalanie i wielbienie?
  • Czy nie popadłem w grzech przeciw temu imieniu przez bluźnierstwo, przekleństwo i niewierność przyrzeczeniom składanym w imię Boga?
  • Czy nie przysięgałem fałszywie, czyli czy nie wzywałem imienia Boga, który jest Prawdą, by On był świadkiem kłamstwa?
  • Czy nie popełniłem grzechu wiarołomstwa, czyli przyrzeczenia pod przysięgą, którego nie miałem zamiaru dotrzymać

3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił

  • Czy świętuję niedziele i święta nakazane, uczestnicząc w Eucharystii i powstrzymując się od wykonywania prac lub zajęć, które przeszkadzają oddawaniu należnej czci Bogu oraz odpoczynkowi duchowemu i fizycznemu?
  • Czy troszczę się o pogłębianie życia rodzinnego, religijnego, kulturalnego i społecznego w dni świąteczne?
  • Czy w te dni przeznaczałem czas na pełnienie dobrych uczynków, zwłaszcza względem ludzi chorych i starych?

4. Czcij ojca swego i matkę swoją

  • Czy szanuję swoich rodziców oraz tych wszystkich, którym Bóg – dla mojego dobra – udzielił nade mną swojej władzy?
  • Czy cenię małżeństwo i rodzinę, jako podstawową strukturę w planie Bożym? Czy przyczyniam się do tego, aby moja rodzina była wspólnotą wiary, nadziei i miłości, czyli Kościołem domowym?
  • Czy jako rodzic troszczę się o chrześcijańskie wychowanie swych dzieci i o przekazanie im wiary przez dobry przykład, modlitwę, katechezę rodzinną i uczestnictwo w życiu Kościoła?
  • Czy kocham i szanuję swe potomstwo i zaradzam jego potrzebom duchowym i materialnym?
  • Czy nie sprzeciwiam się wezwaniu Pana skierowanym do któregoś z moich dzieci do pójścia za Nim?
  • Czy okazuję swym rodzicom szacunek, wdzięczność i posłuszeństwo i czy dbam o dobre relacje z rodzeństwem?
  • Czy swym rodzicom świadczę pomoc moralną i materialną w ich starości, chorobie, samotności lub potrzebie?
  • Czy sprawuję władzę w duchu służby, czy kieruję się dobrem społeczności, a nie dobrem własnym?
  • Czy uważam swych przełożonych za przedstawicieli Boga, czy współpracuję z nimi dla dobra publicznego i społecznego? Czy służę ojczyźnie przez udział w wyborach, płacenie podatków, gotowość jej obrony w niebezpieczeństwie i przez prawo konstruktywnej krytyki?
  • Czy wiem, że obywatel może nie przestrzegać zarządzeń władz cywilnych, gdy one są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, w myśl słów: „Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi”?

5. Nie zabijaj

  • Czy nie popełniłem grzechu przeciw życiu przez zabójstwo bezpośrednie i zamierzone, albo czy nie współdziałałem w popełnieniu tego grzechu?
  • Czy nie spowodowałem przerwania ciąży lub czy nie współdziałałem w przerwaniu ciąży? Czy wiem, że popełnienie tego grzechu powoduje nałożenie ekskomuniki, czyli wykluczenie ze wspólnoty kościelnej?
  • Czy nie uczestniczyłem w grzechu eutanazji, czyli spowodowaniu śmierci osób chorych, upośledzonych lub umierających?
  • Czy nie targnąłem się na własne życie lub czy nie współdziałałem w zamiarach samobójczych bliźniego?
  • Czy swą postawą albo zachowaniem nie dawałem zgorszenia bliźniemu?
  • Czy nie doprowadziłem bliźniego do popełnienia grzechu ciężkiego?
  • Czy troszczyłem się o zdrowie własne i bliźnich, wystrzegając się kultu ciała i czy unikałem wszelkiego rodzaju nadużyć?
  • Czy używałem narkotyków, które wyrządzają bardzo poważne szkody zdrowiu i życiu?
  • Czy nie nadużywałem alkoholu, tytoniu, pożywienia i leków? Czy wobec innych nie stosowałem przemocy fizycznej lub psychicznej? Czy stworzyłem członkowi rodziny będącemu w stanie terminalnym odpowiednie warunki do godnego zakończenia życia (przyjęcie sakramentów, modlitwa)?
  • Czy staram się o pokój serca?
  • Czy przezwyciężam gniew i nienawiść, które gdy są dobrowolne i dotyczą spraw poważnych, są grzechem ciężkim przeciw miłości?
  • Czy staram się wobec bliźnich o braterstwo, sprawiedliwość i poszanowanie ludzkiej godności?
  • Czy z życzliwością traktowałem zwierzęta, jako stworzenia Boże i czy unikałem zarówno przesadnej miłości wobec nich jak i wykorzystywania ich w sposób niegodziwy?
  • Czy nie niszczyłem przyrody?

6. Nie cudzołóż

  • Czy uznaję to, że Bóg stwarzając, obdarzył mnie godnością osobową oraz powołał do miłości i wspólnoty?
  • Czy z wdzięcznością i szacunkiem przyjmuję moją męskość bądź kobiecość?
  • Czy pojmuję moje powołanie do czystości, jako cnotę moralną, dar Boga, łaskę i owoc działania Ducha Świętego?
  • Czy staram się o panowanie nad sobą?
  • Czy korzystam ze środków, które pomagają żyć w czystości (łaska Boża, pomoc sakramentalna, modlitwa, rachunek sumienia, asceza, opanowywanie namiętności rozumem)?
  • Czy odpowiadam na powołanie do praktykowania wstrzemięźliwości, a jeśli jestem związany małżeństwem, czy żyję w czystości małżeńskiej?
  • Czy nie popełniłem grzechów przeciw czystości: cudzołóstwa, masturbacji, nierządu, pornografii, prostytucji, gwałtu, czynów homoseksualnych?
  • Jeśli takie czyny popełniłem na małoletnich, dodatkowo ciężko ich skrzywdziłem fizycznie i moralnie.
  • Jeśli żyję w małżeństwie czy pamiętam, że zawierając ten sakrament wobec Boga i wspólnoty wiernych przyrzekłem jedność, miłość, wierność, nierozerwalność i otwarcie na płodność?
  • Czy współżycie małżeńskie traktuję, jako wzajemne obdarowanie i czy jestem otwarty na przekazywanie życia?
  • Czy wiem, że nie mam prawa oddzielić od siebie tych dwóch celów: wzajemnego obdarowania od przekazywania życia, wykluczając z nich pierwszy lub drugi?
  • Czy w stosowaniu regulacji poczęć zachowałem naukę Kościoła, to jest czy respektowałem okresową wstrzemięźliwość i uwzględniałem okresy niepłodności?
  • Czy nie poddałem się bezpośredniej sterylizacji lub nie stosowałem środków antykoncepcyjnych?
  • Czy nie zgrzeszyłem przeciw wierności małżeńskiej wybierając sztuczną inseminację lub sztuczne zapłodnienie i uniemożliwiając tym samym stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie?
  • Czy wiem, że dziecko jest darem Boga, że ma prawo być owocem aktu miłości małżeńskiej swoich rodziców i że od chwili swego poczęcia ma prawo do szacunku?
  • Czy nie popełniłem grzechów przeciw godności małżeństwa: cudzołóstwa, rozwodu, poligamii, kazirodztwa, konkubinatu, aktów seksualnych przed zawarciem małżeństwa lub poza małżeństwem?

7. Nie kradnij

  • Czy szanuję prawo do własności prywatnej własnej i bliźnich?
  • Czy zachowuję to przykazanie przez praktykowanie sprawiedliwości i miłości, umiarkowania i solidarności?
  • Czy uczciwie zdobywam swój majątek?
  • Czy umiem dzielić się swoją własnością z potrzebującymi?
  • Czy dotrzymywałem obietnic i przestrzegałem zawartych umów?
  • Czy naprawiłem popełnioną niesprawiedliwość, czy zwróciłem rzecz bezprawnie nabytą?
  • Czy nie przywłaszczyłem sobie własności bliźniego?
  • Czy sprawiedliwie wynagradzałem pracę?
  • Czy nie fałszowałem wartości sprzedawanych towarów ze szkodą dla nabywcy?
  • Czy nie fałszowałem czeków i rachunków?
  • Czy uczciwie płaciłem podatki?
  • Czy nie uprawiałem lichwy i korupcji?
  • Czy nie wykorzystywałem dóbr społecznych do prywatnego użytku?
  • Czy solidnie wykonywałem swą pracę zawodową, czy nie spowodowałem szkód i strat przez marnotrawstwo?
  • Jeśli jestem pracodawcą, czy szanowałem pracowników i czy nie wykorzystywałem ich praw?
  • Czy nie byłem zainteresowany w działalności gospodarczej jedynie zyskiem?
  • Czy rozwiązywania nieporozumień w pracy szukałem na drodze dialogu?
  • Czy pamiętam, że praca jest zarówno prawem jak i obowiązkiem i że wykonując ją z zaangażowaniem i kompetentnie, współpracuję ze Stwórcą?
  • Czy traktuję swą pracę, jako źródło utrzymania siebie, swoich bliskich i jako służbę wspólnocie ludzkiej oraz czy praca staje się środkiem mojego uświęcenia i współpracy z Chrystusem w dziele Jego Odkupienia?
  • Czy angażowałem się w życie polityczne i społeczne, jako chrześcijanin?
  • Czy troszczyłem się o wprowadzanie pokoju i sprawiedliwości?
  • Czy pamiętam o słowach Pana Jezusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”?
  • Czy w miarę swoich możliwości wspierałem ubogich nie tylko materialnie, ale także w ich życiu kulturowym, moralnym i religijnym?
  • Czy spełniałem uczynki miłosierdzia, co do duszy (grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i zmarłych)?
  • Czy spełniam uczynki miłosierne, co do ciała (łaknących nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, chorych nawiedzać, więźniów wspierać, zmarłych pogrzebać)?

8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu

  • Czy jestem szczery i prawdomówny w swoim mówieniu i działaniu? Czy nie zaniedbuję obowiązku poszukiwania prawdy, przylgnięcia do niej i podporządkowania swego życia jej wymaganiom?
  • Czy idę za nauką Jezusa, który o sobie powiedział: „Ja jestem Prawdą”?
  • Czy wystrzegam się dwulicowości, udawania i obłudy?
  • Czy daję świadectwo ewangelicznej prawdzie w swym życiu prywatnym i publicznym nawet za cenę ofiary własnego życia?
  • Czy nie zgrzeszyłem dawaniem fałszywego świadectwa, krzywoprzysięstwem i kłamstwem?
  • Czy nie popadłem w grzechy pochopnego osądzania, obmowy, zniesławiania i oszczerstwa, przez które zniszczyłem dobre imię bliźniego?
  • Czy nie posługiwałem się pochlebstwem, służalczością, chełpliwością zmierzając do popełnienia grzechów ciężkich lub osiągnięcia niegodziwych korzyści?
  • Czy pamiętam, że wykroczenia przeciw prawdzie domagają się naprawienia krzywd?
  • Czy szanowałem prawdę w komunikacji międzyludzkiej i przekazie informacji?
  • Czy w tej dziedzinie brałem pod uwagę dobro osobiste i dobro wspólne, poszanowanie życia prywatnego i niebezpieczeństwo zgorszenia?
  • Czy zachowałem tajemnice życia zawodowego oraz tajemnice powierzone w sekrecie?

9. Nie pożądaj żony bliźniego twego

  • Czy przez oczyszczenie serca i praktykowanie cnoty umiarkowania przezwyciężałem pożądliwość cielesną w myślach i pragnieniach?
  • Czy modliłem się o czystość serca?
  • Czy troszczyłem się o czystość intencji i czystość spojrzenia?
  • Czy czuwałem nad uczuciami i wyobraźnią?
  • Czy zachowuję cnotę wstydliwości, która ochrania intymność, a której domaga się czystość?

10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest

  • Czy zachowując to przykazanie, dbałem o szacunek dla cudzej własności?
  • Czy nie poddawałem się grzechom chciwości i nieumiarkowanemu pożądaniu dóbr bliźnich?
  • Czy nie zgrzeszyłem zazdrością, która oznacza smutek doznawany z powodu dobra należącego do drugiego człowieka i nieumiarkowane pragnienie przywłaszczenia sobie tego dobra?
  • Czy troszczę się o ubóstwo serca, czy o oderwanie od bogactw i powierzenie się Opatrzności Bożej, wyzwalającej z niepokoju o jutro?
  • Czy pragnę Boga – prawdziwego szczęścia– który wyzwala mnie od nadmiernego przywiązania od dóbr doczesnych?

/źródło: Kompendium Kościoła Katolickiego, www.lichen.pl/